Nie samą pracą, czyli kurator po godzinach

Witam Brać kuratorską! Z prawdziwą przyjemnością informuję, że w dniach 28.01-29.01.2006 członkowie WSKS, a także inni, nie stowarzyszeni kuratorzy okręgu zielonogórskiego uczestniczyli w imprezie integracyjnej pod hasłem odpowiadającym tej porze roku “KULIG”.

Jeszcze raz potwierdziła się stara prawda, że kuratorzy nie tylko potrafią, wykonywać orzeczenia sądów, prowadzić postępowania wykonawcze, realizować coraz nowe wymagania i stawiane przed nami zadania. Równie dobrze, potrafią w sposób godny naśladowania, z “szybkością światła”, zorganizować się, “skrzyknąć się” i wspaniale odreagować swe stresy, podczas takiego właśnie spotkania. Rozpoczęliśmy przed południem w sobotę, spotkaniem w “podgrupach”, w gościnnych progach Centrum Kształcenia i Wychowania w Wiechlicach k/Szprotawy. Były rozmowy, śmiechy, wymiana poglądów. Ale ponieważ najlepiej dyskutować z pełnym żołądkiem już o 13:30 z wilczym apetytem zmietliśmy obiad. Po krótkiej przerwie, rozpoczęły się przygotowania, przed Hotel Chrobry zajechał rączy URSUS, do którego, kto żyw doczepiał saneczki. I nagle…prysnęły w niebyt, fałszywa duma wstyd, “siara”, każdy z uczestników (opatulony jak misiu), z zapartym tchem (toż, to prędkość traktorowa), z krzykiem i piskiem ruszyli…po bezdrożach byłego poradzieckiego lotniska. Zabawa…przednia, były upadki, wywrotki i śmiechy oraz łzy wyciskane mrozem. A po 1,5-godzinnych wojażach, zajechaliśmy na plac, gdzie strzelały w niebo radosne płomienie ogniska. Była tradycyjna pieczona kiełbaska, ale bez objadania się, bo szybkimi krokami zbliżała się kolacja, a po niej uroczysty bankiet i “wiecorek” połączony z figurami gimnastycznymi. Zabawa trwała oho ho, hoo, hoo, a może i dłużej. W każdym razie na śniadanie o godz. 10:00 w niedzielę stawili się wszyscy w komplecie. Ponieważ, spotkanie było w opinii uczestników niezwykle udane, a zwłaszcza “niedrogie” (całodobowy pobyt, z wyżywieniem i atrakcjami – kulig, ognisko, bankiet, zabawa, każdy z uczestników był także dodatkowo ubezpieczony – kosztował 82 zł), postanowiono gremialnie ponowić spotkanie w okresie wiosennym, na rozpoczęcie sezonu “grillowegooooo”. Osobiście jestem za, a nawet przeciw…ha, ha. Na zdjęciach zobaczycie jak było, a ja śląc pozdrowienia żegnam się do wiosny.

Dodaj komentarz