Następny dzień, czwartek 2 marca w Budapeszcie spędziliśmy bardzo pracowicie. Na zaproszenie węgierskiego Ministra Sprawiedliwości, p.Józsefa Petretei, obrady plenarne odbywały się w przepięknym węgierskim Parlamencie, bez wątpienia prawdziwej “perełce” architektury, w którym mnóstwo elementów klatki schodowej, sufitów, balustrad, złocone jest 24-karatowym złotem.
A w środkowym holu wyeksponowane zostały, autentyczne insygnia koronacyjne, ich Króla św.Stefana. Od razu na wejściu, powyższe robi niesamowite wrażenie. W podobnym stylu, utrzymana została sala plenarna, ale jak widać bez współczesnego ekranu, konferencja nie mogła się obyć. Ten sam Minister, który na wstępie nas – 60 uczestników, z ponad 20 krajów i ok. 100 węgierskich kuratorów powitał, przedstawił rys historyczny, tworzącej się służby probacyjnej, działającej początkowo osobno, a dopiero, od czerwca 2003 roku, ustawowo połączonej w jedną służbę, zajmującą się zarówno sprawami karnymi, jak i nieletnimi. Kolejnym prelegentem był Sekretarz Generalny Europejskiego Centrum Probacji – CEP z siedzibą w Holandii, przedstawiciel tego kraju, p.Leo Tigges na jednej z fotografii po środku. Notabene, organizator i inicjator konferencji, próbujący od 25 lat, rozszerzać zasady probacji na “starych” członków zjednoczonej Europy, a obecnie na kraje pretendujące, Bułgarię, Rumunię czy Turcję. Z zaciekawieniem wysłuchaliśmy w kolejności występowania, panią prof. Katalin Gonczol, która mówiła o poszanowaniu praw człowieka, jego godności, jeśli nawet jest osobą skazaną, Pana prof. Antona van Kalmthouta z Holandii, podkreślającego konieczność wprowadzania systemów probacji w nowych krajach, Panią Erzsebet Hatvani, przedstawiającą problemy jakie napotyka od niedawna wprowadzany system kurateli na Węgrzech. Ale także prelegentkę z Polski, panią Magdalenę Niewiadomską – rys historyczny rozwoju kurateli w naszym kraju. A teraz uwaga, jaka mi się ciśnie na usta, po pracach w wąskich grupach. Co byśmy nie mówili i jak dalece narzekali na swoją pracę, to po raz pierwszy od nie pamiętnych czasów, mogłem być autentycznie dumny z tego, że przedstawiane wyżej problemy dotyczące kurateli, nas nie dotyczą wogóle. Mamy w sposób kompleksowy i co ważne “ustawowy”, unormowaną całą sferę funkcjonowania kurateli. Nowe kraje zjedoczonej Europy, np. Łotwa, Litwa, Estonia zmuszone zostały w trybie pilnym do humanizacji “swojego” prawa karnego i nie stosowania kar li tylko izolacyjnych, ale zawieszania warunkowo kary pozbawienia wolności i oddawania, no właśnie nie było komu oddać skazanego w dozór. Dlatego, wymienione kraje dopiero w latach 2002-2003 przejęły “żywcem”, “programy” resocjalizacyjo-readaptacyjne z takich państw jak Dania, Holandia czy Szwecja. Ale już np. Ukraina dopasowała swoją kuratelę, do programu przejętego z Kanady. Doprawdy, nadal w powijakach zaczyna dopiero “coś” funkcjonować w Tadżykistanie, Kirgistanie, Kazachstanie. Ale tu ciekawostka, w muzułmańskiej Turcji w niektórych jej rejonach kuratela została wprowadzona zaledwie 6 miesięcy temu. No panie i panowie, my naprawdę nie mamy się czego wstydzić, jeśli zważyć, że od 1919 roku z lepszym, lub gorszym skutkiem w latach 50-60-tych, kuratela funkcjonuje do chwili obecnej. Mogliśmy odczuć na własnej “skórze”, wyrazy uznania i podziwu, ze strony uczestników, zwłaszcza z byłych republik poradzeckich, ale też z Mołdawii, Macedonii, Serbii, Chorwacji i Czarnogóry. Ale, ale…w następnym odcinku, o tym jak nie samą pracą kurator żyje, czyli kurator po godzinach…m.in. wizyta w przepastnych piwnicach HUNGARWIN-u.