Skoro walizki już spakowane,
o siódmej rano za tydzień wstanę,
wskoczę w samochód i szosą czarną,
nieprzymierzając…nieco koszmarną,
pomknę przed siebie, aż do Unieścia,
gdzie kuratorskie więzi się znów zacieśnią.
Do zobaczenia w Unieściu, życząc wszystkim szerokiej drogi, tudzież czystych i wygodnych przedziałów w pociągach. 🙂